Czy warto iść do sądu? Jakie jest ryzyko przegrania sprawy? Takie pytania często zadają Klienci. I słusznie, bo zanim sprawa trafi do sądu, należy szczegółowo ją przeanalizować i ocenić szanse na pozytywne jej rozstrzygnięcie na drodze sądowej. Są jednak osoby, które w wymiar sprawiedliwości po prostu nie wierzą. Chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na konieczność złożenia pozwu, wolą załatwić sprawę „po swojemu.” Zwykle z marnym skutkiem..
Czasami jednak do sądu iść trzeba, jak w sprawach dotyczących naruszenia dóbr osobistych w prasie. Milczenie w przypadku gdy publicznie (na popularnych portalach internetowych czy w tabloidach) naruszane są nasze dobre imię, godność osobista, wiarygodność, naprawdę nie popłaca.
Finał afery futrzanej 
Nie może więc dziwić fakt pozwania wydawcy serwisu pudelek.pl przez Janinę Drzewiecką w sprawie tzw. „afery futrzanej”. W 2013 r. i 2014 r. na wspomnianym portalu ukazał się szereg artykułów podających nieprawdziwe informacje, jakoby J. Drzewiecka kradła futra i ubrania w USA.
Dziś mamy finał tej sprawy. Jak poinformował Roman Giertych, Sąd Apelacyjny oddalił apelację „pudelka” i nakazał przepraszać Janinę Drzewiecką przez 7 dni na stronie głównej. Wydawca portalu ma także zapłacić na jej rzecz 150 tys. zł. tytułem zadośćuczynienia oraz koszty procesu.
Przeprosiny już ukazały się na stronie głównej portalu pudelek.pl. Poniżej przytaczam ich treść:
„WIRTUALNA POLSKA MEDIA S.A. przeprasza Panią Janinę Drzewiecką za to, że naruszyła Jej dobra osobiste, w ten sposób, że w okresie od dnia 23 lutego 2013 r. do dnia 26 lutego 2014 r. w prowadzonym przez siebie serwisie internetowym www.pudelek.pl, w 21 publikacjach podała nieprawdziwe informacje, jakoby Pani Janina Drzewiecka kradła futra i ubrania w USA. Powyższe oświadczenie publikowane jest w wyniku przegranego procesu sądowego”
O ile wysokość zadośćuczynienia może wydawać się wysoka, to jednak w okolicznościach sprawy należy uznać ją za uzasadnioną. Artykułów, jak wynika z treści przeprosin, było aż 21. Skala zjawiska, czas trwania naruszenia (rok czasu!) wskazują więc na to, że naruszenie dóbr osobistych było rażące i długotrwałe. Co za tym idzie p. Janina Drzewiecka doznała niewyobrażalnie wielkiej krzywdy. Skoro zaś krzywda była wielka, to zadośćuczynienie, które ma tę krzywdę kompensować, powinno odpowiadać jej wielkości. Im większa krzywda, tym większe zadośćuczynienie – pisałam o tym tutaj.
Pudelek przeprasza p. Monikę Janowską
Podobne przeprosiny w sprawie „afery futrzanej” pudelek.pl opublikował również w marcu 2018 r. w wyniku przegrania procesu o ochronę dóbr osobistych z Moniką Janowską. Pisałam o tym tutaj.
Treść przeprosin skierowanych do Moniki Janowskiej była nieco inna niż w przypadku Janiny Drzewieckiej, jednakże dobrze odzwierciedlała skalę i sposób naruszenia:
Http sp. z o.o. przeprasza Panią Monikę Janowską (dawniej Głodek) za to, że naruszyła Jej dobra osobiste, w ten sposób że w okresie od dnia 23 lutego 2013 r. do dnia 10 marca 2014 r. w prowadzonym przez siebie serwisie internetowym www.pudelek.pl w 43 publikacjach podała nieprawdziwe informacje, jakoby Pani Monika Janowska (dawniej Głodek) kradła futra i ubrania w USA, kradzione ubrania sprzedawała polskim celebrytom oraz za to, że nazwała Panią Monikę Janowską (dawniej Głodek) złodziejką. Powyższe oświadczenie publikowane jest w wyniku przegranego procesu sądowego”
Super Express i Fakt też przeproszą?
Oprócz wydawcy „pudelka”, zarówno Janina Drzewiecka, jak też Monika Janowska pozwały również wydawców „Super Expressu” oraz „Faktu.” Również w tych dziennikach ukazywały się liczne artykuły dotyczące „futrzanej afery”.
Jak donoszą media, Sąd Apelacyjny w Warszawie w czerwcu br. utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego, nakazujący wydawcy „Super Expressu” publikować na pierwszej stronie przez 30 dni przeprosiny skierowane do Moniki Janowskiej oraz zapłacić jej 150 tys. zł. zadośćuczynienia.
Mogę się mylić, jednakże wydaje mi się, że do tej pory te przeprosiny nie zostały opublikowane. Warto wobec tego wspomnieć, że w przypadku uchylania się od publikacji przeprosin w prasie, przepisy przewidują tryb wymuszający publikację. Szerzej napiszę o tym jednak innym razem.
Odnośnie zaś pozwania „Faktu”, sprawa zakończyła się nakazaniem wydawcy „Faktu” aby zapłacił 150 tys. zł. zadośćuczynienia na rzecz Moniki Janowskiej oraz publikował przeprosiny przez 5 dni.
Jak widać, jeśli skutki naruszenia dóbr osobistych są wyjątkowo dotkliwe, sądy nie wahają się korzystać z daleko idących środków mających na celu ich usunięcie. Nie należy zapominać, że zadośćuczynienie ma na celu zrekompensowanie poszkodowanemu doznanej krzywdy (pisałam o tym tutaj). Powinno zatem przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną. W orzecznictwie można zauważyć w tym względzie trend wzrostowy.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }