Opinię publiczną rozgrzała ostatnio sprawa pisarza Jakuba Żulczyka, który został postawiony w stan oskarżenia w związku z nazwaniem Prezydenta „debilem”. Przez media przetacza się dyskusja, czy określenie takie może być uznane za znieważenie głowy państwa, czy w ogóle jest sens ścigać z oskarżenia publicznego czyny tego typu.
Czy w związku z taką sytuacją nie następuje ograniczenie wolności słowa i prawa do krytyki polityków?
Z ciekawości prześledziłam orzecznictwo w sprawach o znieważenie Prezydenta.
Jakie określenia czy zachowania sądy uznały za znieważające i dlaczego?
Jakie kary wymierzono sprawcom?
Postaram się dziś odpowiedzieć na te pytania.
Męskie genitalia na czole Prezydenta
Sąd Okręgowy w Toruniu skazał Bartosza Ś. na 6 miesięcy ograniczenia wolności polegającej na wykonywaniu nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie.
Skazany na plakatach przedstawiających wizerunek Prezydenta umieszczonych na słupie ogłoszeniowym wykonał czarnym markerem napis „5 LAT WSTYDU”.
Dodatkowo przekreślił wizerunek Prezydenta, a na jego czole narysował męskie genitalia.
Skazany został tylko za ów rysunek.
„Jego Jołopowatość”
Sąd Okręgowy w Elblągu uznał za winnego niejakiego M.C. za to, że na stronie internetowej znieważył Prezydenta, nazywając go słowami: „Jego Najwyższa i Totalnie Agenturalna Jołopowatość udająca prezydenta”.
Sąd warunkowo umorzył postępowanie karne na okres 1 roku próby.
Zdaniem sądu decydujące znaczenie w ww. zwrocie ma określenie „jołopowatość”, bowiem w słownikach języka polskiego określenie to jest uznawane za obraźliwe i pogardliwe, a charakteryzowane przez odwołanie się do takich określeń jak gamoń, dureń, czy tępak.
„Mamy durnia za prezydenta”
Mężczyzna przyszedł na wiec z transparentem „Mamy durnia za prezydenta”.
Sąd uniewinnił go z uwagi na niską społeczną szkodliwość czynu.
Podkreślił, powołując się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że w pewnych okolicznościach nawet użycie obraźliwego określenia, takiego jak „idiota”, mieści się w granicach akceptowanej swobody wypowiedzi, gdyż radykalne działania lub wypowiedzi polityka mogą spowodować ostry komentarz.
Sąd ponadto wskazał, że aby mówić o istnieniu jakiejkolwiek społecznej szkodliwości, znieważenie musi osiągnąć taki stopień pogardy, którego nie da się usprawiedliwić i stanowić nieracjonalizowany, złośliwy atak osobisty.
Antykomor
Ciekawa sprawa była rozpoznawana przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim.
Mężczyzna został oskarżony o publiczne znieważenie Prezydenta co miało nastąpić w ten sposób, że opublikował na stronie internetowej zdjęcia Prezydenta powstałe techniką fotomontażu.
Na zdjęciach tych przedstawiono głowę państwa w sytuacji wskazującej na udział w czynnościach seksualnych a także zdjęcie z przewieszoną przez szyję tablicą z napisem „Im fucked in the head”.
To jeszcze nie wszystko. Mężczyzna publikował też pliki będące grami komputerowymi, których treścią było oddawanie strzałów z broni palnej do wizerunków Prezydenta.
Za samo znieważenie (w sprawie były postawione też inne zarzuty m.in. fałszowania dokumentów) sąd wymierzył karę 10 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie.
W instancji odwoławczej mężczyzna został uniewinniony.
Wnioski
Co z tego wynika? Jak zwykle niewiele. W każdej sprawie należy zbadać kontekst wypowiedzi, sposób działania sprawcy, motywy etc.
Czy powinno się karać za ostre opinie na temat polityków, czy tylko za wypowiedzi podlegające weryfikacji pod kątem zgodności z prawdą (np. polityk XY jest złodziejem)?
Czy sprawy o znieważenie Prezydenta powinny być ścigane z oskarżenia publicznego czy prywatnego, jak to jest w przypadku „zwykłych” obywateli?
Czy sprawy o znieważenie Prezydenta powinny być podejmowane tylko w przypadku gdy do znieważenia doszło w obecności Prezydenta w czasie pełnienia przez niego obowiązków w związku z wykonywaną przez niego funkcją? Czy zawsze i wszędzie?
Oceńcie sami 🙂
Przeczytaj także:
Agnieszka Wernik
adwokat
***
Kaja Godek i przełomowy wyrok Sądu Apelacyjnego
Dzień dobry! Czy wietrzny weekend dał Ci się we znaki? Czy miałeś okazję – jak ja – spędzić uroczy sobotni wieczór bez prądu, przy świecach? Jak wtedy docenia się rzeczy, które wydają się codzienne, oczywiste, dostępne! Chociażby możliwość zagotowania wody na herbatę
Dziś jednak, wracając już do rzeczywistości, parę słów o wyroku, który może być początkiem zmiany utartej linii orzeczniczej [Czytaj dalej…]
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Uważam, że wypowiedź, której materialnie nie ma, w żaden sposób nie narusza (szy) wizerunku czy godności funkcjonariusza publicznego, nawet głowy państwa. Krytyka może być ostra, pochlebcza, nijaka. Czy wobec tego – nagradzać pozytywne krytyki ? Swoją drogą, w jaki sposób prokurator udowodnił, że to ta, a nie inna domalowała genitalia na czole prezydenta, w jaki sposób oskarżyciel przed sądem udowodnił, a sąd w to uwierzył, że to ta, a nie inna osoba nazwała prezydenta jednostką chorobową nazwaną debilizmem ? I wreszcie, kto uważa jedne słowa za obraźliwe, więcej obraźliwe, mniej obraźliwe, wcale nieobraźliwe za użycie których, skazuje się lub uniewinnia. Oraz, czy w ogóle powinno się wydawać wyroki skazujące za słowa ?