Wydawca serwisu pudelek.pl nie ma łatwego życia. Oj nie ma. Ledwie skończył publikować przeprosiny skierowane do Janiny Drzewieckiej (o czym pisałam tutaj) a już ukazały się nowe, tym razem skierowane do Piotra Woźniaka – Staraka.
Tekst przeprosin brzmi następująco:
„Wydawca serwisu Pudelek.pl – HTTP spółka z ograniczoną odpowiedzialnością przeprasza Pana Piotra Woźniaka-Staraka za naruszanie jego dóbr osobistych poprzez opublikowanie na stronach serwisu pudelek.pl nieprawdziwych informacji i dywagacji na temat sfery życia prywatnego Pana Piotra Woźniaka-Staraka, w szczególności insynuacji dotyczących rzekomego rozpadu związku Pana Piotra Woźniaka-Staraka z Panią Agnieszką Szulim oraz jego intymnej relacji z inną kobietą. Powyższe oświadczenie publikuje się w wyniku przegranego procesu sądowego.”
Z treści przeprosin można wywnioskować, że pozew o ochronę dóbr osobistych dotyczył naruszenia prawa do prywatności, tj. rzekomego rozpadu związku Piotra Woźniaka – Staraka oraz relacji z inną kobietą. To już kolejne przeprosiny dotyczące naruszenia prawa do prywatności publikowane na „pudelku.”
Bo dobrze się „klika”
Nic dziwnego, wszyscy przecież wiedzą, że najlepiej „klika się” news dotyczący zdrady, rozpadu związku, ślubu, ciąży, dzieci i śmierci. To, czy podawane informacje są prawdziwe, czy nie, nie ma większego znaczenia. Ważne, że ludzie czytają. Oczywiście niektóre osoby publiczne przyjmują zasadę „nieważne co mówią, ważne żeby mówili”. Wtedy „hulaj dusza”. Nie wszyscy jednak budują swoją karierę na taniej sensacji i stawiają wyraźne granice w podawaniu informacji dotyczących m.in. ich życia prywatnego. Szczególnie jeśli informacje są nieprawdziwe, a tak dzieje się w wielu przypadkach.
Bo jak taki portal plotkarski ma sprawdzić informacje dotyczące np. rzekomej zdrady? Zadzwonić do gwiazdy i zapytać? Przecież by zaprzeczyła, a wtedy…nici z newsa. Lepiej więc nie pytać i liczyć, że gwiazda machnie ręką na plotkarskie rewelacje.
Ważne więc aby wyznaczać wyraźne granice ingerencji w sferę prywatności. Brak reakcji będzie bowiem odczytywany przez plotkarskie portaliki czy tabloidy jako przyzwolenie na dalsze naruszenia.
Leszek Miller pozywa „Fakt”
Dał temu wyraz m.in. Leszek Miller składając pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko wydawcy „Faktu.” Chodzi oczywiście o artykuł jaki ukazał się po śmierci syna Millera. Z uwagi na rażące naruszenie dóbr osobistych Leszek Miller, wraz z żoną i wnuczką domagają się zadośćuczynienia w łącznej wysokości 1,5 mln złotych. Żądają także przeprosin na pierwszej stronie dziennika.
Już pojawiają się głosy, że kwota ta jest zbyt wysoka. No cóż, trudno się nie zgodzić. Należy mieć jednak na względzie m.in. skalę naruszenia, skandaliczną treść i formę publikacji, czy rozmiar krzywdy poszkodowanej rodziny. Ponadto naruszenie którego dopuścił się „Fakt” jest jedyne w swoim rodzaju. Trudno szukać podobnych spraw w orzecznictwie sądowym i doszukiwać się analogii. O tym jaka kwota według warszawskiego Sądu Okręgowego zrekompensuje doznaną przez rodzinę Millerów krzywdę, przekonamy się zapewne niebawem.
Wygrana Joanny Kulig
Skoro mowa o „Fakcie” nie sposób nie wspomnieć o Joannie Kulig, która pochwaliła się wygraną z dziennikiem w procesie o ochronę dóbr osobistych. Po 3 latach procesu! Niestety nie wiadomo o jakie konkretnie artykuły chodzi. Z relacji aktorki wynika jedynie, że pozew dotyczył „kłamliwych, seksistowskich, oczerniających mnie tekstów połączonych ze zmanipulowanymi fotografiami, które miały olbrzymi wpływ na życie moje i mojej rodziny.”
(Przy okazji polecam bardzo „Zimną wojnę” wszystkim tym, którzy tylko w wyniku nadzwyczajnych i nieprzewidzianych okoliczności, JESZCZE jej nie widzieli:-))
Naruszenie prywatności księżnej Kate
Przypadki naruszania prawa do prywatności nie dotyczą oczywiście tylko „naszego podwórka.” Ostatnio znowu głośno było o naruszeniu prywatności i godności księżnej Kate. Jej zdjęcia topless opublikował francuski „Closer” w 2012 r. Redaktor i wydawca zostali ukarani grzywną w wysokości 45 tys. euro. Fotografom nakazano zapłacić grzywnę w wys. 5 tys. euro, a w przypadku dalszych naruszeń, kolejne 5 tys. euro. Dodatkowo magazyn musiał zapłacić książęcej parze 100 tys. euro tytułem odszkodowania. Trzeba przyznać, że kwoty robią wrażenie. Naruszenie dotyczyło jednak pary książęcej, która jak wiadomo, bardzo pilnuje swojej prywatności.
Reasumując z dużą dozą ostrożności podchodźmy do sensacyjnych newsów. Chociaż „dobrze się czytają”, to rzadko polegają na prawdzie.
*****
Zobacz także:
Wysokość zadośćuczynienia za ujawnienie informacji intymnych
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }