Zdarza się, że przychodzą do mnie klienci ze sprawami „w toku”. Dopiero na zaawansowanym etapie postępowania zdają sobie bowiem sprawę, że jednak sami sobie nie poradzą. Nic dziwnego, nie każdy wie, że sprawę o ochronę dóbr osobistych łatwo przegrać na kwestiach proceduralnych. Muszę przyznać, że nie przepadam za takimi sytuacjami. Pół biedy kiedy postępowanie jeszcze trwa. Pozew wprawdzie napisany jak powieść grozy, w żądaniach pozwu brakuje tylko roszczenia o gwiazdkę z nieba, ale wówczas można jeszcze starać się pewne rzeczy „wyprostować”. Gorzej kiedy niekorzystny wyrok sądu I instancji już zapadł i pozostaje napisanie apelacji. To jednak temat na inne rozważania.
Dziś natomiast o tym, dlaczego warto być precyzyjnym. A dokładniej, dlaczego warto formułować żądania pozwu tak, by nie pozostawiały one wątpliwości. Ważne bowiem by sąd w wyroku określił jakie konkretne czynności ma podjąć pozwany w celu usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych.
„Styrta się pali”
Pamiętacie pewnie jak kilka lat temu internet obiegło nagranie pt. „Styrta się pali”. W nagraniu tym niedosłysząca starsza kobieta dzwoniła na policję z informacją, że ktoś podpalił stertę siana, która należała bodajże do jej syna. Kobieta zupełnie nie mogła dogadać się z dyżurnym. Kilkukrotnie podawała swoje pełne dane osobowe, w tym imię, nazwisko, adres, próbując zgłosić podpalenie. Nagranie następnie wyciekło do internetu i zyskało wielką „popularność”. Pojawiało się na kolejnych portalach, w tym na youtube, Facebooku, udostępniane masowo przez internautów. Filmiki dorobione do rozmowy ukazywały starszą panią z papierosem w ustach czy butelką wódki. Było to upokarzające dla kobiety, która zaczęła też dostawać pocztówki od miłośników „styrty”. Nie udało się ustalić osoby, która stała za udostępnieniem nagrania.
Niemniej sprawa miała swój finał w sądzie. Pozwano Skarb Państwa – Komendanta Wojewódzkiego Policji o naruszenie dóbr osobistej starszej pani, w tym jej dobrego imienia, godności osobistej, prawa do prywatności. I słusznie, do naruszenia dóbr osobistych oczywiście doszło, co potwierdziły też sądy kolejnych instancji. Na rzecz kobiety zasądzono zadośćuczynienie w wysokości ponad 40 tys. zł. Sąd nakazał także jej przeproszenie. W czym więc problem?
Dlaczego warto być precyzyjnym?
Rzecz w tym, że jedno z roszczeń pozwu było mocno niekonkretne. Sąd zaś precyzując roszczenie orzekł w sposób następujący: zobowiązał stronę pozwaną do „podjęcia czynności mających na celu usunięcie telefonicznego nagrania zgłoszenia przez powódkę o popełnieniu przestępstwa z portali internetowych, na których nagranie to zostało umieszczone, w tym w szczególności zwrócenie się w tym celu z odpowiednim żądaniem do właścicieli lub administratorów portali”.
Jak łatwo się domyślić, zobowiązanie to nie zostało do dzisiaj wykonane. Nagranie nadal krąży w sieci i nic nie wskazuje na to aby miało z niej zniknąć. Wyrok w tym zakresie był nieegzekwowalny. Sąd Najwyższy uchylając zaskarżony wyrok wskazał, że:
„w sprawach o naruszenie dóbr osobistych należy określić konkretne czynności (zachowania), które pozwany powinien przedsięwziąć w celu usunięcia skutków naruszenia. Takie wymaganie znajduje uzasadnienie nie tylko w prawie procesowym, lecz odpowiada także brzmieniu art. 24 k.c. Opis tych czynności powinien być na tyle jednoznaczny, aby wierzyciel i organ egzekucyjny mogli na podstawie sentencji wyroku stwierdzić, jaki sposób egzekucji należy wdrożyć w celu wykonania świadczenia, a także – co odnosi się również do pozwanego – w jakim momencie wyrok został w całości wykonany. W przeciwnym razie wyrok jest niezdatny do egzekucji sądowej.”
Mówiąc zaś wprost, nie można zobowiązać pozwanego aby np. „usunął nagranie z portali internetowych”. Należy bowiem konkretnie wskazać jakie czynności ma podjąć pozwany aby usunąć skutki naruszenia, którego się dopuścił. Podobnie nieprecyzyjnym będzie roszczenie „aby pozwany przeprosił”, czy „aby zamieścił przeprosiny w internecie”, bo i z takimi roszczeniami się spotykam…
Czy to jednak oznacza, że coś raz „wrzucone” do internetu, będzie tam krążyć w nieskończoność? Nie musi tak być, jednak usunięcie pewnych treści może okazać się bardzo trudne i pracochłonne.
Odpowiedzialność administratora portalu internetowego
W opisywanym przypadku, jak słusznie zauważył Sąd Najwyższy, należałoby rozważyć wystąpienie z roszczeniem przeciwko podmiotom świadczącym usługi elektroniczne, jeżeli podmioty te nie mogłyby powołać się na przywilej przewidziany w art 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (tutaj pisałam o tym szerzej), a także przeciwko wszystkim osobom, które nagranie udostępniły, tj. wprowadziły nagranie do internetu.
Nie sądzę bowiem by same przeprosiny opublikowane czy to w internecie, czy to w lokalnej gazecie zyskały taką popularność jak owa „styrta” i wynagrodziły kobiecie skutki naruszenia jej dóbr osobistych.
****
Jeśli interesuje Cię tematyka ochrony dóbr osobistych zobacz także:
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }